Recenzja „Kochankowie miasta”

przez Anna Stryjewska

Recenzja od „Subiektywnie o książkach” https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

„Perspektywa wejścia na wyżyny łódzkiego kapitalizmu stała się teraz numerem jeden w obliczaniu i zdobywaniu celów”.

Mam wrażenie, że przesłanie Władysława Bartoszewskiego mówiące o tym, że warto być przyzwoitym, idealnie odnosi się do najnowszej książki Anny Stryjewskiej. Pewne wartości stanowić bowiem powinny nadrzędne kryterium, jakim kierujemy się w naszych relacjach z innymi ludźmi. Niestety, gdy zderzają się ze sobą dwa, zupełnie różne światopoglądy, ostateczny wynik takiego starcia wcale nie jest oczywisty.

Anna Stryjewska od wielu jest zawodowo związana z Łodzią, w której prowadzi agencję nieruchomości. Autorka oprócz pracy twórczej w postaci pisania, także maluje. W 2015 r. otrzymała wyróżnienie w konkursie Książka Przyjazna Dziecku za powieść dla młodzieży pt. „Głowa do góry, Matyldo”. W 2018 r. pojawiły się jej dwie kolejne powieści: „Pocałunek morza” i „Mistrzowie życia”, a w 2019 r. „Chłopiec z ulicy Wschodniej”.

Tomek i Damian to dwaj bracia mieszkający w Łodzi. Tomek to uczciwy mężczyzna, zakochany w swojej żonie Marcie, prowadzący w mieście małą agencje nieruchomości. Damian z kolei przedkłada wartości materialne nad uczciwość, prowadząc podejrzane interesy związane z obrotem nieruchomościami. Bracia wraz z Aronem, synem bogatego Żyda postanawiają zawiązać spółkę deweloperską, w której pierwsza inwestycja dotyczyć będzie ziemi kryjącej pewną tajemnicę z czasów niemieckiej okupacji.

Najnowsza powieść Anny Stryjewskiej rozpoczyna się tajemniczym i niezwykle przerażającym Prologiem z roku 1941, który jak się później okazuje, spina całą fabułę tej książki. Bardzo ważnym jest w tym kontekście tytuł powieści, który może odnosić się zarówno do tej właśnie historii, jak i do losów bohaterów osadzonych we współczesności. Mamy oto bowiem kochanków stricte w tego słowa znaczeniu, gdzie pojawia się zdrada małżeńska i związana z tym także zdrada braterska, ale także kochanków w sensie rodzącej się nowej miłości.

Są kochankowie, czyli dość dobrze wykreowana warstwa miłosna z namiętnościami, które potrafią człowiekowi namieszać w głowie i jest także miasto. To Łódź jest bowiem drugoplanową bohaterką tej powieści. Łódź z przełomu lat 2013 i 2014, kiedy dzieje się akcja książki. Czytelnicy wraz z bohaterami poznają ciekawe zakątki tego miasta, dowiadują się o jego pewnych historycznych wydarzeniach, a także obserwują rozwój Łodzi, którego dynamizm jest w ostatnich latach bardzo widoczny. Jest to oczywiście ukazane niejako w tle, jednak z pewnością stanowi bardzo ważną warstwę, bez której powieść ta nie byłaby tak interesująca.

Anna Stryjewska przemyciła także do swojej książki własne doświadczenie zawodowe, wplatając w historię Tomka i Damiana specyfikę działalności związanej z obrotem nieruchomościami. Autorka na przykładzie Tomka pokazała, jak wygląda praca w takim biurze i na jakie ryzyko narażony jest każdy pośrednik. Z drugiej strony, czyli na przykładzie Damiana, uwidoczniła proceder wykupywania zadłużonych mieszkań przed objęciem ich licytacją komorniczą i dorabianie się na ludzkiej krzywdzie. W warstwie tej najbardziej emocjonującym wątkiem jest historia poczciwej staruszki Emilii, która pełna ufności, zostaje oszukana i zostawiona na pastwę losu. Ta historia niewątpliwie wywołuje głębokie oburzenie brakiem jakichkolwiek zasad w tym biznesie.

„Kochankowie miasta” to książka, w której po jednej stronie stoją ludzcy bohaterowie, z ułomnościami dotykającymi każdego z nas, a po drugiej Łódź, jako miasto z bogatą przeszłością, które powoli wraca do swojej świetności. Wszystko to zostaje spięte tragiczną historią miłości sprzed lat. Anna Stryjewska w dobrym stylu połączyła ze sobą wszystkie te elementy, fundując czytelnikowi powieść pełną różnych barw. A ja z przyjemnością przeczytałabym kontynuację losów wykreowanych przez nią bohaterów.

Z Anną Stryjewską